Młotek

W dzisiejszym wydaniu historii o szukaniu miodu, kontynuuję dziegciowy klimat. Ostatnio miało być inaczej - krócej, ostrzej. ... i się rozpisałem... Zatem, drugie podejście za 3, 2, 1! Po odejściu z Eatalio, po kilku dniach znalazłem inną pracę. Znajomy, znajomego szukał ludzi na budowę. Zostałem pomocnikiem cieśli. Szybko zgromadziłem podstawowe narzędzia i już od soboty zacząłem pracę. Niedługo potem zdałem też Państwowy egzamin z BHP. Dodatkowo nadal naprawiałem komputery. Nadal miałem klientów z polecenia. Od jednego z nich dostałem rower! Tak, na takich ludzi trafiałem. Buskując na deptaku, poznałem kilku artystów i otrzymałem bardzo ciepłe wsparcie. Ergo: w kraju takim jak UK, w mieście takim jak Brighton, znając takich ludzi jak Kasia, Bartosz, Mark, John, Sonia, Amin, oraz Kirk (o nim w następnym oddcinku), i dodatkowo mając takie S Z C Z Ę Ś C I E jak ja, wybranie zawodu budowlańca oznacza, że jest się po prostu młotkiem... Mogłem postarać się ...