Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2019

Młotek

Obraz
W dzisiejszym wydaniu historii o szukaniu miodu, kontynuuję dziegciowy klimat. Ostatnio miało być inaczej - krócej, ostrzej. ... i się rozpisałem... Zatem, drugie podejście za 3, 2, 1! Po odejściu z Eatalio, po kilku dniach znalazłem inną pracę. Znajomy, znajomego szukał ludzi na budowę. Zostałem pomocnikiem cieśli. Szybko zgromadziłem podstawowe narzędzia i już od soboty zacząłem pracę. Niedługo potem zdałem też Państwowy egzamin z BHP.  Dodatkowo nadal naprawiałem komputery. Nadal miałem klientów z polecenia. Od jednego z nich dostałem rower! Tak, na takich ludzi trafiałem. Buskując na deptaku, poznałem kilku artystów i otrzymałem bardzo ciepłe wsparcie. Ergo: w kraju takim jak UK, w mieście takim jak Brighton, znając takich ludzi jak Kasia, Bartosz, Mark, John, Sonia, Amin, oraz Kirk (o nim w następnym oddcinku), i dodatkowo mając takie S Z C Z Ę Ś C I E jak ja, wybranie zawodu budowlańca oznacza, że jest się po prostu młotkiem...  Mogłem postarać się ...

Nóż

Obraz
Dzisiaj chciałym napisać trochę inaczej. W tym momencie historii o szukaniu miodu w dupie, zaczyna robić się ciemno. To taka rzecz, o której nie chcę się rozpisywać. Z drugiej strony, to właśnie po to założyłem tego bloga. Żeby wylać z siebie ten cały syf. Wszystko to, co truje mnie od środa i czego się brzydzę. Eh... Będzie gorzko! Od kolportażu CV minął około tydzień, a mój telefon zadzwonił może trzy razy. Słabo. Jak zwykle, mając aż za dużo wolnego czasu, wybrałem się na spacer do centrum. W drodze do domu, zmęczony i lekko podminowany przechodziłem obok jednej z knajp, gdzie wcześniej złożyłem papiery. Była to restauracja typu 'Street Food' z włoską kuchnią. Trafiłem na idealny moment w ciągu dnia, kiedy szef miał czas na rozmowę ze mną. I ... dostałem tę robotę! Pierwsze, od niespełna miesiąca, regularne zatrudnienie i finansowy oddech.  To jednak nie najważniejszy aspekt tego fragmentu opowieści. O nie! Jest nim Amin. Pracowałem dla różnych ludzi, ale nikt nie wzb...

Obrazy

Obraz
Dzisiaj zapraszam wgłąb lokalnego krajobrazu Brighton. Jak wiecie z poprzednich fragmentów tej historii, to miasto jest pełne artystów. Ich tak liczna obecność, początkowo była dla mnie o tyle fascynująca co zastanawiająca. W tej odsłonie mojej opowieści mam ogromną satysfakcję i zaszczyt przybliżyć wam (chociaż odrobinę) realia życia w tym nadmorskim mieście z punktu widzenia artysty. Będzie jak w obrazie - po trochu, pragmatyzmu, tragedii, zaskoczenia, koloru i rozbłysku. Do dzieła! Mark jak wiecie jest świetnym towarzyszem rozmów. Dzięki temu ma wielu znajomych. Jednen z nich, szczególnie ważny dla mnie, to John. Kiedy pierwszym razem udało mi się tylko usłyszeć jego głos, pomyślałem "Gość musi być ogromny" I tak było. Brzmiał jakby zjadł kontrabas. Taki kawał chłopa, wszędzie poruszał się niesamowitą kolarką i ku mojemu zdumieniu zawsze w kasku. Pierwszy raz widziałem dorosłego i poważnego faceta, pokazującego że można nosić jednocześnie koszulę i kask rowerowy. Tak d...

Radio

Obraz
Po krótkich 'Krakowskich' wakacjach wracamy do opowieści. Dzisiaj o zbiegach okoliczności. O tym jak same się pojawiają, zupełnie znikąd. Ale i o tym jak można takie sytuacje tworzyć samodzielnie. Najbardziej zaskakującym jest tutaj wpływ jaki mają na przebieg historii zupełnie obce osoby - Radio. Łudząco przypominają wcześniej wspomniane anioły. Jednak, relacja z nimi jest inna. Anioły budują więź i ją rozwijają. Radio, pojawiają się nagle, dostrojeni do tej samej co nasza częstotliwości i dają dostęp do przełomowych informacji z totalnie innego pasma. Dzisiaj o pierwszym radio w Brighton. Minęły pierwsze dwa tygodnie i niezaprzeczalnym okazało się, że praca 'na rozruch' , którą Kasia zorganizowała dla mnie i dla Bartosza nie wypali. Nie zostało nam nic innego jak zacząć rozglądać się za jakimś zajęciem. Ze względu na szybkie tempo w jakim topniały nasze oszczędności, zdecydowaliśmy aby roznieść nasze CV do wszystkich lokali gastronomicznych w centrum. Było ich ok...