Stop
Ogarnia mnie głupi śmiech kiedy przypomionam sobie siebie z tego momentu "Szukania miodu w d...". Trochę to śmiech przez łzy. Jest takie powiedzenie: 'Lepiej płakać u psychoterapeuty, niż śmiać się u psychiatry'. Stąd, możecie się domyśleć do jakiego kształtu rozwinęła się ta historia. Zobaczmy czy zgadliście. Już piszę!
W końcu poleciałem na wyczekane "wakacje" do Polski. Wyjechałem z zamiarem odpoczynku, z nadzieją nabrania nowego wiatru w żągle, z planem na zaszalenie. Chciałem odbić się i ruszyć ponownie na "poszukiwania", gonić moje marzenie o zamieszkaniu i pracy w Anglii. Dalej je mam :)
Teraz pytanie: Czy nauczyłem się czegoś na swoich błędach? Mając w głowie nadal bedon, drut kolczasty i deski z drzagami byłem jak ślepiec na przedpolu bitwy. Czy w ziązku z powyższym wpakowałem się w następny wilczy dół? Oczywiście. Idąc po linii najmniejszego oporu, starałem się znajdować rozwiązania, które tylko potwierdzą moją chorą wizję. Innymi słowy - brnąłem w g....
Zamiast oczyścić się, przerobić chociażby ze wspomnianym wcześniej psychoterapeutą nagromadzone trudności, ja tylko coraz mocniej zamykałem oczy na to co zrobiłem. Sam sobie. No i też nie do końca. Niestety, parę osób uwierzyło w tą bajkę. Z tego miejsca przeprosiny i podziękowania kieruję do Doroty, Marcina i Wojtka. Wiecie, że to o was chodzi.
... Aż nagle ... Przyszedł dzień kiedy mam wracać do Brighton. Jadę pośpiechem do Warszawy, rzutem na taśmę łapię SKM, w locie wyjmuję dokumenty z torby, żeby wręczyć je na bramce i ... nie zostaję wpuszczony na pokład powrotnego samolotu.
Pominąłem procedurę odprawy online. Nie doczytałem instrukcji podróży 'Tam-i-spowrotem'. Ostatecznie, sprawa rozbijała się o 5 minut (taśmy były puste więc moja odprawa fizyczna nie powinna zająć więcej) ale byłem już i tak spóźniony. Mieli pełne prawo mi odmówić. Należało mi się.
I wiecie co? Ucieszyłem się. Tak bardzo, że zapłakałem z radości. Ucieszyłem z porażki? Z poddania się? Z przyznania się do błędu. Tego potrzebowałem. Kto myślał, że historia zakończy się śmiechem - mieliście rację. Kto myślał, że historia zakończy się płaczem - również trafiliście.
To już w zasadzie wszystko. Prawie wszystko. Teraz podróż powrotna i płynące z niej wnioski. Czy znalazłem ten tytułowy miód?
Komentarze
Prześlij komentarz