Miód
Podróż w poszukiwaniu miodu jest już historią. Czy znalazłem to czego szukałem? I tak, i nie.
Wracając pociągiem do domu czułem coś nowego. Miałem w sobie ulgę i zgodę. Przede wszystkim odzyskałem kontakt ze swoim wszechświatem. Usłyszałem wreszcie to co od dawna próbował mi powiedzieć. Dzisiaj w tym ostatnim epizodzie chciałbym opisać, to jak mój wszechświat udowodnił mi, że cieszy się z mojego powrotu.
Ostatni raz odwróciłem się, żeby spojrzeć na Port Lotniczy Chopina. Głos w środku szepnął "W drogę!", uśmiechnąłem się do siebie i ruszyłem na dworzec PKP. Kupiłem po drodze bilet online i wskoczyłem do przedziału. Usiadłem razem z dwoma osobami i od słowa do słowa, opowiedziałem im moją najświeższą przygodę. Wtedy usłyszałem coś jeszcze...
W odpowiedzi na opis moich perypetii, otrzymałem najbardziej niespodziewany i tym samym najpiękniejszy feedback. Moi współpasażerowie powiedzieli mi, że to dobrze. Że powinienem być w Polce. Że takich jak ja bardzo potrzeba i podejście jakie prezentuję, jest bardzo mile widziane i poszukiwane w wielu miejscach. Serio?
Serio serio :) Vadim Zeland w "Transerfing rzeczywistości - Szelest porannych gwiazd" pisze: 'Kiedy znajdujemy coś pasuje do naszej linii życia to serce skacze z radości a umysł zaciera ręce.' Jak nigdy, wtedy byłem przekonany całym sobą, że robię właśnie to co powinienem. To tak piękne uczucie, że ciężko to opisać. Takie chwile to "jak za miód" - mówi Wojtek.
A co z rzeczami, które zostały w Brighton? Kasia - i to wszystko w tym temacie. To, co zrobiła dla mnie w tamtym momencie, zacementowało moje zaufanie, wdzięczność i serdeczność w stosunku do niej! Kasia powiedziała: "Spoko Piechu, ogarnie się!" Ja na to: "Dzięki, Kasiu", a i tak do dzisiaj czuję dług wdzięczności i generalnie pojechałbym w każdej chwili na koniec świata, gdyby zaszła taka potrzeba.
Bilet powrotny również nie przepadł. O nie! Myślę, że to właśnie tak miała się zakończyć moja podróż. Czy znalazłem ten poszukiwany miód? Mam wrażenie, że nie. Stało się jednak coś - wydaje mi się - lepszego. Odkryłem w sobie tzw. "pracowitą pszczółkę" (ang. a busy bee). Oczywiste stało się dla mnie, że ten miód mogę wytwarzać sam. Dzięki pokorze, sumienności i systematycznej pracy.
Photo by Pixabay from Pexels
Komentarze
Prześlij komentarz