Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2019

Buty

Obraz
Miło było pisać o tym jak było cudownie. Ale... Tytuł zobowiązuje! Nie bez powodu jest taki wulgarny, i niestety tym samym trafny. Dzisiaj będzie o tym jak szybko okazało się, że (biorąc pod uwagę kwestie praktyczne ) wylądowałem w samym środku tak zwanej "czarnej dupy". Ta kraina mlekiem i miodem płynąca już pierwszego popołudnia ujawniła swoje surowe i wrogie oblicze. Miałem wątpliwą przyjemność przekonać się o tym dotkliwie na własnej skórze. Ku mojemu zaskoczeniu odczułem to nie tylko fizycznie ale i emocjonalnie. Pierwsze rozczarowanie - plaża. Szczerze mówiąc to nadal odczuwam dość osobliwy dysonans nazywając plażą coś co bardziej przypomina plac z pospółką. Wszędzie kamyki! I ani ziarnka piachu. Złapałem się za głowę. Z jednej strony byłem zafascynowany widokiem morza, a z drugiej zupełnie wybity z rytmu przez te kamulce. Ponadto, standardowo w kanale La Manche, woda nie rozpieszczała ani przejrzystością, ani temperaturą. A dla dopełnienia "efektu" wszęd...

Bright:ON

Obraz
Słoneczko. I na niebie dzisiaj w Lublinie, i w tej części historii również. Dla odmiany i dla zrównoważenia (ogólnie panującego w tej opowieści) ponurego tonu, dzisiejszy odcinek będzie happy i super i wow i ojej. Będzie o tym jak w końcu zostało mi dane skosztować tego tytułowego miodu. Heh... skosztować? Ładnie powiedziane... Ja go wpi*&^%$#łem! Dosłownie, nie mogłem się nasycić. Wszystko co widziałem, słyszałem, czułem na skórze, na twarzy, pod stopami było urzeczywistnieniem najsłodszych snów i najbardziej cukierowkowych marzeń. Artyści, ocean, plaża, angielski, lato. Jednym słowem BRIGHTON. To, że zamieszkam właśnie w Brighton, początkowo niewiele mi mówiło. Do momentu kiedy wyszedłem z głównego dworca kolejowego, moja wiedza o tym mieście była znikoma. Sama nazwa też z niczym mi się nie kojarzyła. Wystarczyło jednak około 20 minut spaceru, żeby totalnie zmienić moje ignoranckie spojrzenie. I muszę to w tym momencie przyznać - było to jedno z najpiękniejszych przeżyć...

Bilet

Obraz
Dotarliśmy do punktu zwrotnego całej historii. "O szukaniu miodu w dupie" można tak naprawdę sprowadzić do tej jednej chwili. Tutaj kończy się pewien etap i zaczyna kolejny. To tuaj podejmuję decyzję, po której już nic nie będzie takie jak wcześniej. Dlaczego bilet? Ponieważ to akt usankcjonowania tego postanowienia. Kiedy o tym piszę, robi mi się smutno. Nie bez powodu zdecydowałem się na ten lekko wulgarny tytuł - potrzebuję to z siebie wyrzucić, a nie jest łatwo przyznać się do takiego dużego błędu. Do rzeczy... Pewnego kwietniowego dnia, wziąłem udział w świetnym wydarzeniu, gdzie poznałem mnóstwo ciekawych osób. Niektóre z nich wspomniałem już w rozdziale "Anioły". Jedną z tych osób był Bartosz. Uczestniczyliśmy wspólnie w kilku ćwiczeniach. Okazało się, że mamy też bliskich wspólnych znajomych. Kilka dni później Bartosz powiedział, że wyjeżdża do Anglii, gdzie czeka na niego pokój i praca, które załatwiła dla niego bardzo dobra koleżanka.  Słuchałem j...